środa, 23 lipca 2014

Ważneee !!!

Hej, hej, hej bardzo ważne poproszę o szczerość.... Więc jest wiele osób hejtuje mnie na facebook i na asku.fm i teraz ważna bardzo sprawa bo nie wiem czy dalej prowadzić tego blogaaa :c Proszę o szczerość ale możecie pisać nawet z anonima a odważni bez anonima a więc pytanie:

Prowadzić dalej bloga czy nie? - Piszcie w komentarzach :c

poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 9

Następnego dnia


Oczami Rydel
Wstałam wcześnie rano by zrobić śniadanie dla wszystkich ale w szczególności dla Laury bardzo przejęła się sytuacją że może stracić Van w sumie  nie dziwie się jej jest jej jedynym wsparciem i jedyną częścią rodziny. No ale cóż Van musi sobie dać radę i da a Laura będzie szczęśliwa. Siedziałam cały czas przy stole czekając aż wszyscy domownicy zejdą na śniadanie.

Oczami Laury
Właśnie wstałam i postanowiłam ze ubiorę się w:
Gdy się ubrałam zeszłam na dół bo poczułam zapach naleśników, gdy zobaczyłam ze zrobiła je Delly byłam uradowana ponieważ robi ona przepyszne naleśniki, potem dogadałam się z Delly i z chłopakami ze pójdziemy na Van o 12 a była 11:45 czyli mam jeszcze 15 minut posprzątałam po sobie i poczekałam na resztę domowników. Po 15 minutach ruszyliśmy..


W szpitalu
Pierwsze co zrobiłam to podbiegłam do lekarza tak ja każdego dnia kiedy odwiedzaliśmy Van.

Rozmowa Laury z lekarzem
- Doktorze co z Vanessą Marano
-A pani jest kimś z rodziny
-Tak jestem jej siostrą
-Przykro mi mówić ale pani siostra umarła,, zgon stwierdzono dzisiaj o 6:15. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy przepraszam ale teraz muszę iść do innych pacjentów.

Oczami Laury
Jak Vanessa mogła umrzeć co ja teraz zrobię sama w tym wielkim domu ja chyba się zaraz zabiję i się potnę tak jak to robiłam jak byłam mała wiem nigdy się do tego nie przyznawałam ale jak byłam małą i moi rodzice zginęli to zaczęłam się ciąć ale Vanessa to zauważyła i mnie przed tym powstrzymała mówiła ze będzie dobrze ale teraz nic nie będzie dobrze chce umrzeć, wybiegłam w stronę mostu zapłakana

Oczami Rossa
Gdy tylko zobaczyłem ze Laura wybiegła pobiegłem za nią bo wiedziałem ze może sobie coś zrobić dobiegłem aż do tak zwanego ,,Czerwonego mostu'' i zobaczyłem jak Laura chce popełnić samobójstwo

-Nie, nie, nie Laura złaź z tego w tej chwili nie rób tego czego będziesz potem żałować
-Ross nie podchodź tu bo skocze..
-Laura nie skacz proszę
-Bo co nic mi przecież nie zostało :c
-Zostało całe R5 i Ryland a w szczególności jaaa ponieważ cię kocham jak nikogo innego, Laura zrozum to w końcu wykrzyknął
-Ross ale ja....
________________________________________________________________________________
Jak myślicie Laura skoczy czy nie ? Ej przepraszam was ze mnie nie było tak długo nie miałam weny i sprawy te i tamte itp ogólnie ale teraz już jest ok więc rozdziały będą codziennie kocham was i do jutra ♥

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 8

Następnego dnia, poranek

Oczami Laury
Całą noc nie spałam ponieważ myślałam tylko o Vanessie co jeśli lekarze jej nie uratują, ona przecież
ma słabe i to bardzo słabe serce, nie wiem co się dzieję jeżeli ona zginie to już będzie koniec
nikt mi nie pomoże zostanę sama, pewnie nawet Lynch'owie się ode mnie odwrócą i co będzie kolejne
po prostu ucieczka przed światem przed tym miejscem i to w dodatku sama by zapomnieć o tym co tu się
stało. Czemu mnie musi spotykać zawsze to co najgorsze, czemu? Już sama nie wiem co mam myśleć
moje życie na pewno się zmieni gdy Van zginie. Trochę o tym pomyślałam ale później zaczęłam się
ogarniać.Ubrałam:
I do tego ciepłą bluzę Rossa bo dzisiaj było wyjątkowo zimno:
Według Rossa wyglądałam mega ale nie przesadzajmy. Właśnie zapomniałabym wam powiedzieć zaraz z Rydel, Rock'im Riker'em i Ross'em idę zobaczyć jak tam z Vanessa. Jest teraz godzina 11:17 i wybieramy się do Van

Oczami Rossa
Miałem najgorsze myśli ponieważ nie na każdego od tak spada połowę sufitu. Szyliśmy teraz do Van trochę się bałem a nawet bardzo, ja już przesadzam bardziej się denerwuję niż Laura ale co zrobisz nic nie zrobisz, może przejmuję się nią dlatego ze to siostra mojej przyszłej dziewczyny? Pff przyszłej dziewczyny, jak ta przyszła dziewczyna będzie chciała ze mną rozmawiać.... A no własnie Laura dzisiaj cudownie wyglądała w swoim stroju i jeszcze moja bluza po prostu cud, miód, malina. Dobra tak się rozgadałem ze nie zauważyłem, że już weszliśmy do szpitala.

Oczami Laury
Właśnie weszłam do szpitala przed oczami miałam wszystko co złe, praktycznie pierwsze co zrobiłam po wejściu to poszłam do lekarza by z nim porozmawiać, momentalnie podeszłam do recepcjonistki y spytać sie o doktora który badał Van:


-Przepraszam panią nie wiem pani może gdzie jest teraz Doktor Słowiański
-Z tego co mi wiadomo to jest on w sali numer 267, na drugie piętro i korytarzem w lewo te drzwi będą po prawej stronie.
-Dziękuję bardzo-Powiedziała Laura i pobiegła

Znaleźliśmy się pod drzwiami strasznie się bała bo nie wiedziałam co mnie czeka ale w końcu Ross złapał mnie za rękę tym samym dodając mi otuchy i otworzyłam te drzwi.

-Dzień dobry chciałbym wiedzieć co z Vanessą Marano leżącą w pokoju 270?- Troszkę na niego naskoczyłam bo tylko się przywita i już chciałam wiedzieć co się dzieje no ale chyba wiadomo ze się martwię.
-Pani Lauro mam dla pani takie pół na pól wiadomości, no to może zacznę od tego ze Vanessa w nocy miała dwa ataki które dało nam się je opanować ale ten drugi ledwo co dao, miała również rano operację gdzie po niej ma tylko 23% szans na przeżycie ale proszę być dobrej myśli ponieważ robimy wszystko co w naszej mocy, a ta bardziej dobra wiadomość ze się obudziła z jakieś 20 minut temu to tym bardziej powinna się wybudzić
-Dziękuję - Odrzekła smuta Lau

Moje życie momentalnie legło w gruzach chociaż tyle szczęścia ze Vanessa się obudziła i ze może przeżyć ale tylko w 23% ojej strasznie się o nią boje, ponieważ gdy nie przeżyje ze mną będzie najgorzej

Oczami Rossa
Vanessa niech się obudzi ponieważ przez ten kurwa jebany wypadek Laura może sobie coś zrobić ale to wszystko wina jest klątwy czy jak tam się to nazywa ja pierdole jestem taki wkurwiony ze nie wytrzymam zaraz i coś rozwalę, szczęście ze 15 minut temu wróciliśmy do domu bo coś bym zrobił i jeszcze poszedł siedzieć, po chwili się ogarnełem ponieważ wołała mnie moja mama

-Ross proszę opiekuj się teraz Laura ona potrzebuję ciebie i twojego ciepła
-Tak mamo wiem ale co jeśli ona zostanie sama, wiesz ze Van ma tylko 23% na przeżycie
-Ross wtedy będziesz jej musiał pilnować ponieważ nie wiadomo co może z sobą zrobić dobrze...
-Tak mamo

Na tym skonczyliśmy naszą pogatke i poszliśmy spać
_________________________________________________________________________________
Kocham WAs to dla was ♥

wtorek, 15 lipca 2014

Informacja myszki ♥

Hej,Hej,Hej zamówiłam zwiastun o moim blogu na Dolinie zwiastunów jak już przyjmą go przyjmą i zrobią to dodam link właśnie tu, tu, tu
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
. . . . . . . . . . . . . >http://dolina-zwiastunow.blogspot.com/2014/07/088-i-know-you-care.html#comment-form już przyjęli więc czekamy, jak będzie gotowy to również dodam link ♥

Rozdział 8

Następny dzień, rano 7:17

Oczami Laury
Wstałam trochu zmęczona bo o godzinie której wczoraj poszłam spać to szok. Po wstaniu z łóżka powędrowałam do łazienki i wzięłam zimny prysznic i powędrowałam do pokoju by ubrać się w przyszykowany wcześniej strój:
Po ubraniu się zeszłam na dół, wszyscy już tam byli, dla mnie trochę to było dziwne ponieważ poranek, dzień w którym wszyscy mogą zginać i nic się nie dzieję? O.o. Zjadłam płatki z mlekiem podane przez Rossa i moje rozmyślenia dostrzegł głośny pisk Rydel  dochodzący z łazienki gdy tam weszliśmy wszyscy byliśmy w szoku, ponieważ na lustrze było napisane krwią ,,Wszyscy zginiecie'' po chwili nagle cały dom zaczął się trzęś, pomyśleliśmy ze to może dlatego ze jakieś ciężkie auto ale trwało to za długo....


Oczami Vanessy
Trochę się przestraszyłam ponieważ nie wiedziałam co się dzieje, zaczęłam się cała trząść, po paru sekundach już nic nie pamiętałam. :c

Oczami Riker'a
Na Vanesse spadła połowa sufitu nie wiem co mam robić, bardzo ją kocham. Zaraz co, co, co nie pomyliło mi się ja tylko lubię Van jest dla mnie jak siostra ale bez przesady, a może sam nie wiem już, albo wiem miesza mi się już :c ale mniejsza z tym własnie jedziemy z Ness do szpitala tam ją zbadają i wszystko będzie ok przynajmniej tak mi się wydaję.

15 minut później, szpital
Oczami Rossa
Van własnie wiozą na sale operacyjną, strasznie się o nią boję już mnie nie obchodzi czy ten dom runie czy nie ważne żeby Van przeżyła bo inaczej Laura nie da sobie rady została jej tylko ona, no i jeszcze my ale to nie jest to samo co siostra prawdziwa siostra, mniejsza z tym teraz idziemy do lekarza spytać się jak z Van

-I jak doktorze, uratowaliście ją już?- Spytała Delly
-Proszę państwa pani Vanessa ma bardzo słabe serce i do tego ten wstrząs może nie przeżyć, będziemy robili wszystko co w naszej mocy, ale szanse są......
-No jakie są ile na ile - Krzyknęła Lau
-Proszę pan i spokojnie szansę są 30% na przeżycie przepraszam ale teraz muszę iść do pacjentki
-A można przynajmniej ją zobaczyć?- Spytał Ross
-Nie pani Vanessa teraz śpi dajcie jej odpocząć jutro będzie czas na odwiedziny, a teraz lepiej idźcie do domu.
Wszyscy rozeszli się do domu jak przykazał lekarz, lecz nie wiedzieliśmy co czeka nas jutro.
_________________________________________________________________________________
No i jest kolejny rozdział, postaram się dodać jutro nie dzisiaj, ponieważ pracuję nad zwiastunem mojego blogaaa ♥ Do następnego ♥

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 7

                                                                 Artykuł z 11 listopada 1991 roku
                            W Stanach Zjednoczonych na Northridge CA 91325 zginęło 17 osób które tu mieszkało,                             każdy zginął w inny sposób, lecz nigdy nie odnaleziono ani ciała, ani sprawcy... Wszystkie                             ślady zostały również pozacierane, lecz od 14 lat co roku każda rodzina zostawała                                        zamordowana bez wyjaśnienia..... Od momentu  zabójstwa każdej osoby ten dom został                                                                   nazwany ,,Nawiedzonym''

-To na pewno nie prawda ktoś sobie robi z ciebie beke i tyle a ty w to wierzysz, przecież patrz z którego roku jest ta gazeta już dawno byśmy umarli pfff.. Sama ściema i tyle mam ci do powiedzenia- Powiedział najstarszy z rodzeństwa.
-Riker okej ale jutro właśnie mija kolejny rok ,,śmierci tych 17 osób''- Powiedział przestraszony Ryland
-A tak w ogóle  gdzie znalazłeś tą gazetę?- Spytała Delly
-W piwnicy to chyba trochę dziwne co nie?
-Riker ja zaczynam trochę w to wierzyć a tym bardziej to ze nasz tato i w ogóle...- Powiedziała Rydel i wyszła z pokoju w którym znajdowała się całe towarzystwo.
-Ja też!!!- Krzyknęła reszta i pobiegła do Delly

W pokoju Rydel

Siedziała sobie w pokoju gdy nagle do pokoju wparowała zgraja debili nie licząc Lau i Ness....A i nie było jeszcze z nimi Riker'a

-Co wy chcecie znowu?- Spytała wkurzona Delly
-No słuchaj bo my ci wierzymy i się trochę boimy, że jutro coś się stanie -,- - Powiedziała Ness
-Ja też się boje ale nie wiem co zrobić.......
-Nie bójcie damy sobie jakoś radę- Powiedział Rocky
-No miejmy nadzieję- Powiedziała Lau która się wcześniej nie odzywała : )

Tak dzień im minął była już godzina 22:16 więc wszyscy postanowili się położyć. Wszyscy opuścili pokój Delly i poszli na swoje piętra Ness, Riker, Rocky i Ellington na parter a Ross i Laura na pierwsze piętro
Po drodze Ross zahaczył o Lau i chciał jej wszystko wytłumaczyć..

-Lau bardzo cię przepraszam zachowałem się jak dupek wiem o tym ale daj mi kolejna szansę, proszę.
-Ross ty już dostałeś wiele szans, bardzo cię lubię a raczej lubiłam zastanowię się nad wybaczeniem ci ale naszej dalszej przyszłości nie jestem pewna.- Powiedziała obojętnie Lau
-Dobrze, wiem co zrobiłem i powinnaś mi nie wybaczać, a teraz trzymaj się i wyśpij się bo jutro może być ciekawy dzień- Powiedział i ucałował Laurę w policzek
-Pa Ross ty też się wyśpij i do jutro.- Powiedziała obojętnie Laura.

Oczami Laury
Poszłam do pokoju zrobiłam w łazience to co miałam zrobić i położyłam się spać z myślą ze czekam mnie jutro bardzo wielka przygoda i nie myliłam się to co jutro mnie czekało było bardzo straszne a za razem nie do powstrzymania...

_________________________________________________________________________________
Soreczka ze dopiero dzisiaj a nie wczoraj i ze taki nudny ale nie mam siły i jeszcze jestem chora na anginę :/
Jutro na pewno będzie dłuższy i ciekawszy do juterka ♥ Rozdział napisany z pomocą Nikoli ♥



sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 6

Oczami Laury

Stali dość długo aż w końcu postanowili się schować do restauracji, Laura sama nie wiedziała co mam myśleć o pocałunku z jednej strony była bardzo zakochana w Rossie i mu wybaczyła a z drugiej strony bała się ze znowu popełni jakiś błąd przez który ich przyszłość może się momentalnie zmienić, Chciała wybaczyć Ross' owi do końca ale coś ją zatrzymywało i miała obawy ze ucierpi na tym Vanessa jak i jego rodzina. Bałą się ale sama nie wiedziała czego.

Oczami Rossa
Ten pocałunek otworzył mu oczy teraz wie ze może być lepszym człowiekiem i ze Laura mu to tylko ułatwia zwykłym byciem przy nim. Lecz bał się jednego ze coś może się zmienić lecz Ross sam nie wiedział co. :c

 Laura i Ross w deszcz wracali do domu, mieli przy tym straszny ubaw gdy Laurę ochlapał samochód i gdy Ross podnosił Laurę co dwie minuty i kręcił nią. Z nadzieją na lepsze jutro Laura poszła do swojego domu a Ross do swojego, oboje zrobili to co musieli i poszli spać z myślą, że jutro zdarzy się coś niezwykłego ale nie wiedzieli czy to będzie niezwykła wiadomość czy niezwykle zła.....


Następnego dnia, ranek, godzina 7:17
-Laura wiesz ze dzisiaj idziesz ze mną do centrum handlowego?- spytała Van
-Tak, tak wiem ale co zamierzasz kupić tak w ogóle?- Powiedziała Laura z ciekawością
-A jeszcze nie wiem ale dawaj bo już zaraz wychodzimy- Mówiła pośpiesznie Van bo nie chciała się spóźnić na otwarcie nowego sklepy z obuwiem.
-Cooo? O.o Teraz ale jest dopiero 7: 28, chyba ciebie powaliło dziewczyno- Krzyczała Lau troszeczkę poddenerwowana
-Tak no teraz szybko- Pośpieszała dziewczynę aż w końcu wyszli.

Oczami Vanessy
Ojej już z 15 minut nowiutki sklep z butami będzie otwarty. Taką Vanessa miała podjarkę, że nie zauważyła chłopaka który ją potrącił, ale szybko odszedł .Idąc dalej Van zobaczyła coś niepokojącego.

-Lau czy ty też widzisz to co ja czy mi się dzieje coś z oczami.?- Zapytała Ness zaniepokojona.
Laura odwróciła wzrok w stronę wskazywaną przez Rossa i co tam zobaczyła strasznie ja zabolało a mianowicie to, że Ross całował się z jakąś blondyną. Laura nie wytrzymała i wybiegła z centrum cała zapłakana... Natychmiast pobiegła do domu Lynch' ów a mianowicie Rydel

15 minut później
Laura wparowała do domu Lynch' ów bez pukania, i cała rozpłakana wtuliła się w Rydel...

-Mała co się stało? - Zapytała bardzo przestraszona Delly, ponieważ bardzo martwiła się o o Lau
-No, ten, no - Rozpłakała się już do końca
-No, no kto ten, wysłów się- Próbowała pomóc powiedzieć chociaż trochę Lau
-No ten widziałam Rossa jak się obściskiwał z jakaś blondyną- Powiedziała ale z ledwością.
- Ja pierdole przecież ja zabiję tego gnojka, ale teraz wiesz to jest mało ważne, pójdę ci po koc i położysz się.-Powiedziała Delly i ruszyła w stronę swojego pokoju.
Tak naprawdę Rydel nie poszła tylko po koc dla Laury, chciała również wziąść coś co ją uspokoi a, że miała tylko narkotyki w pokoju to wzięła je. Pewnie teraz zastanawiacie się czemu Delly taka miła osóbka miała narkotyki w swoim pokoju, otóż dlatego ponieważ gdy zerwał z nią pierwszy chłopak straciła wiarę w ludzkość nic się dla niej nie liczyło tylko ćpanie ale rodzina pomogła jej z tego wyjść, lecz bali się ze Rydel znowu zacznie i trafili w sedno, lecz teraz to wszystko było przez Rossa....

30 minut później
W domu wszyscy byli oprócz Ross'a i Ryland'a, lecz i jednak Ross się napatoczył. Zaczęła się wielka kłótnia. Ross nie mógł wytrzymać bo w domu już chcieli się bić, Laura starała się opanować Rydel i Vanesse które chciały już ,,zamordować'' Rossa, lecz nie dawała rady. Na szczęście w domu nic złego się nie stało, tylko wybuchła wielka kłótnia w sprawie Rossa i Laury....


Oczami Rylanda
Przecież gdzieś to musi być. Ryland szukał i węszył czegoś nieustannie, aż trafił w sedno znalazł fotografie wraz z jakimiś papierami. Sam nie mógł uwierzyć własnym oczom, Wparował tylko do domu i zaczął krzyczeć:
-Ej uspokójcie się mam wam coś do powiedzenia i pokazania ale wątpię, że was to uszczęśliwi- Powiedział i podał im fotografie.

To co tam było zmieniło ich  życie o 360 stopni.......

_____________________________________________________________________________
Jak myślicie co było na fotografii i co było napisane w papierach???? W końcu Ryland poznał tajemnice ich domu jak i cała rodzina. Kochani przepraszam ze tak późno ale po prostu źle się czułam... :c
Jutro dodam szybciej : )

piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 5

W poprzednim rozdziale

Laura poczekaj....- Podbiegłem do Lau



- Słuchaj naprawdę mi na tobie zależy ale nie wiem co zrobić, nigdy mi na nikim tak nie zależało jak na tobie, jesteś inna niż wszystkie dziewczyny które znałem, gdy patrzę w twoje oczy widzę, że to dla mnie nowy początek życia i że nic nie zmieni tej magi którą widzę w tobie i naprawdę żałuje to co zrobiłem, chciałbym cofnąć czas ale wiem że nie mogę czuję obrzydzenie do tego co zrobiłem i do swojego ciała, że przez tyle lat to robiłem mimo iż moja rodzina mi pomagała z tym walczyć ja brnąłem w to dalej ale widzę ze ty mi pomożesz pomóc i widzę w tobie coś więcej niż tylko sąsiadkę.- Powiedział Ross patrząc się prosto w oczy Laura
-Ross ja ciebie rozumiem, w połowie O.o naprawdę wiem co czujesz, wiem ze to tak jakbyś się uzależnił od narkotyków ty się uzależniłeś ale od tego, wiem ze ci tez ciężko bo robiłeś wszystko ale ci nie wychodziło ale musisz też mnie zrozumieć ze boję się ciebie od tego momentu i ze potrzebuję dowodu ze już czegoś takiego nie zrobisz.- Oznajmiła
-Lau rozumiem cię słuchaj wiem wpadnij jutro na plaże pryz budce ,,Luna'' gdzieś około godziny 20 dobrze? -Powiedział z uśmiechem na twarzy
-No dobrze ale co planujesz- Powiedziała Laura z miną ,,co ty kombinujesz koleś''
-Niespodzianka, albo wiesz przyjdzie po ciebie moja siostra ok?
-No ok

Oczami Rossa
Szybko wybiegłem z domu Laury, ale jak szybko wybiegłem tak szybko wróciłem i pomogłem naprawić Laurze drzwi, potem szybko pobiegłem do domu. Oznajmiłem mojej siostrze o moim planie jaki mam by Laura znowu miała do mnie zaufanie, powiedziałem jej tylko żeby zawiązała Lau oczy opaską i żeby przyprowadziła ją na plaże i się ulotniła, a że siostra mi ufała to zgodziła się na mój plan chodź nie wiedziała o co w nim chodzi. Po rozmowie z siostrą ulotniłem się na górę, umyłem się i poszedłem spać rozmyślając o jutrzejszym dniu

Oczami Rydel
Ufałam Rossowi, wiedziałam ze już nie popełni tego błędu bo widzę że zależy mu na Laurze i że c chce w jak najlepszy sposób ją uszczęśliwić. Zgodziłam się na jego propozycję by zaprowadzić Laurę na plaże. Myśląc co Ross kombinuję usnęłam nawet o tym nie wiedząc.

Następnego dnia
 Oczami Rossa

Wstałem wcześnie rano bo o 8:17, ubrałem się i poleciałem na plaże zarezerwować ją na dzisiejszą noc, właściciel nie chętnie się zgodził ale po 20 minutach mojego błagania, wywiesił tabliczkę ze plaża dzisiaj jest nieczynna cały dzień z powodów jakiś tam, w sumie okłamał ludzi ale mi to w połowie było na rękę ;). Więc zacząłem szykowania wziąłem rozłożyłem na plaży wielki koc piknikowy i przygotowałem scenę zostało mi tylko czekać na dziewczyny. Cały dzień przesiedziałem na plaży. :/


Oczami Rydel
O ja, już ta godzina muszę już wyjść po Laurę jak się spóźnię to Ross mnie zabiję, jestem ciekawa co przygotował, ale ciekawość to pierwszy stopień do piekła tak ja to powtarzała moja kochana ciocia. Ubrałam buty i wyszłam.

Oczami Laury
Właśnie skończyłam się szykować, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi penie to del pomyślałam i jak najszybciej poszłam otworzyć drzwi
-I jak gotowa na noc wrażeń?- Zapytała zaciekawiona Rydel
-Trochę się boję i ciekawie i nie wiem co powiedzieć bo już plącze ale tak.-Trochę namieszała ale w końcu wybrnęła z sytuacji. Zawiązano mi oczy trochę się dziwnie poczułam ale oki xD szłam dość długo tak mi się zdawało przynajmniej, ee tam tak jakby jakieś 10 minut. W końcu doszłam, Rydel powiedziała mi tylko tyle żebym policzyła do 10 jej już nie będzie i żebym sobie odwiązała opaskę. Jak tak powiedziała lecz zobaczyłam tylko ciemność

Oczami Rossa
W końcu Lara przyszła , zobaczyłem tyle że się rozgląda i ze widzi ciemność w końcu odważyłem się i zapaliłem światła
-Ross co ty robisz- Spytała zdziwiona Lau
-Udowadniam ci ze nie jestem taki straszny ja ci się wydaje i że mi na tobie zależy- Powiedział i się pokazał swoje białe ząbki
-Ross ale o co tu chodzi?- Zapytałam kolejny raz
-O nic nie pytaj tylko słuchaj- Powiedział pokazał jej Lau serduszko i zaczął śpiewać
                                 
                         https://www.youtube.com/watch?v=_oBvmZo35wg
                         
Oczami Laury

Ojej to co zrobił Ross było przepiękne naprawdę aż się popłakałam
-Laura, jejuś czemu płaczesz?- Spytał zmartwiony Ross
-Ross to było naprawdę prze piękne - Powiedziała i wtuliła się w chłopaka
-Laura chodź usiądziemy na kocu i porozmawiamy- Powiedział
-Dobrze- Odpowiedziała
Razem położyliśmy się na kocu i oglądaliśmy gwiazdy Ross objął  mnie podobało mi się to, rozmawialiśmy bardzo długo, wyjaśniliśmy sobie wiele spraw, przez ten czas co jeszcze tam siedzieliśmy Ross wziął
keyboard i zagrał dla mnie to:


                                   https://www.youtube.com/watch?v=ySaXSLO6xq8
                                                (słuchajcie od 0:23 do 0:34 ;* )

Byłam tym również bardzo wzruszona lecz nagle zaczął padać deszcz,Ross poskładał szybko koc i wziął mnie na środek plaży i pocałował mnie


To był inny pocałunek nich do tych czas jaki mieliśmy tamten był jakby to ująć nie prawdziwy był tylko wymuszony dla Rossa ale ten był naprawdę magiczny i inny całkiem inny jeszcze nigdy jeszcze takiego nie przeżyłam, chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie
 _______________________________________________________________________________
No i jest kolejny, myszki trochę się nad nim napisałam ale to w sumie też dobrze mam nadzieję, że obejrzycie link ten który dodałam ale od wyznaczonego czasu, do następnego i komentujcie. Kocham Was rybki  .
+ Droga Alex która skomentowała mi wcześniej, dziękuję że przeczytałaś rozdział, i będę się starała stosować do twojego wypowiedzenia się i będę starała się już takich błędów nie popełniać ale nauczyłam się tak i trochę trudno mi inaczej pisać....

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 4

Oczami Rydel
Mam nadzieję ze Ross naprawi relację z Lau, bo jeżeli na dal tak będzie jak teraz to nie wiem co ze sobą zrobię. Strasznie lubię Laurę i Vanesse i nie wyobrażam sobie ze przez mojego głupiego brata mogę je stracić. Jest dopiero 8:15 a ja już nie śpię, od parunastu dni tak mam ze budzę się o tej godzinie, nie wiem co się ze mną już dzieje. Dobra wstaje, ogarnę się i idę obudzić tych leni.
Zakradłam się do pokoju Rossa z szklanka zimnego soku i wylałam na niego.
-Rydel powaliło cię mogłaś mnie przynajmniej łagodniej obudzić.- Mówił Ross cały mokry i wkurzony.
-Ale, ale jak ty wyglądasz hahahaha - Rydel nie mogła się powstrzymać ze śmiechu i już od piętnastu minut leżała na podłodze i się ,,czołgała''.
-Dostaniesz siostra- Powiedział wkurzony Ross u wstał by przejrzeć się w lusterku dopiero wtedy zobaczył z czego jego siostra tak bardzo się śmieje, cały był z soku a do tego ten do soku przyklejały się kurze pióra które Ross nie posprzątał do końca .
-Dobra Delly za co to było? - spytał Ross
-Za nic po prostu chciałam zobaczyć twoją minę, a teraz ruszaj dupę i idziemy tak samo zrobić z resztą- powiedziała szczęśliwa Delly.
Jak powiedziała tak zrobiła całe rodzeństwo  było na nią wkurzone ale potem im przeszło ponieważ gdy siebie zobaczyli całych mokrych zaczęli się śmiać jak opętani. Gdy wszyscy byli już ogarnięci zeszli na dół na siadanie, Ross tylko zjadł i się ulotnił.
-Mamo idę... - Powiedział.
-Ej gdzie idziesz?- Zapytała się Stormie
-Do Laury- Powiedział zmieszany
-Eeee, czekaj młody- Rozkazała Rydel
-No coo ty znowu chcesz ?- Powiedział z pośpiechem
-Mam nadzieję, że się ogarniesz dupę i przeprosisz Lau za to co zrobiłeś i wszystko będzie ok?- Zapytała
-Myślisz, ze się nie staram, Laura już dla mnie znaczy coś więcej ile bym się nie starał ona mnie unika po prostu boi się mnie, zrobiłem najgorszą rzecz Laurze jaką chłopak mógłby zrobić :c- Powiedziałem smutny
-Ojej Ross jakie to słodkie, naprawdę nie znam żadnego chłopaka który by tak zrobił a co dopiero powiedział.
-Dobra ja mykam-Powiedział szczęśliwy Ross :)

Oczami Laury
Jejus jaki dzisiaj męczący dzień, nie wiem co się dzieję,, w ogóle wczoraj był u mnie Ross i chciał mnie przeprosić, naprawdę chciałabym mu wybaczyć ale boję się jego chodź widzę w jego oczach coś co mi nie daje spokoju, lecz nie wiem co. Właśnie usłyszałam dzwonek do drzwi jak najszybciej zbiegłam na dół.
O nie to Ross jak go spławić?
-Ross odejdź z tond, nie chce się widzieć- Powiedziałam przestraszona
-Laura jeżeli nie otworzysz drzwi wywarze- Powiedziałem to chodź naprawdę nie chciałem tego zrobić.
-Ross niee!!!- Wtedy usłyszałem tylko trzask wypadających drzwi.
-Lauruś, naprawdę cię przepraszam, zrobię dla ciebie wszystko tylko żeby cię odzyskać, tylko powiedz co mam zrobić- Mówiłem szybko, i cały zdyszany, przytulając ja.
-Ross ja się ciebie boję i nie wiem co masz zrobić ale postaraj się- I wyrwałam mu się z ramion.
-Laura ale, ale ja nie wiem co.- Powiedział smutny :c
-Mówiłam ci już postaraj się.-Krzyczała zza drzwi które do nie dawna były przyczepione do zawiasów.
-Laura poczekaj.....- Podbiegłem do Lau
_________________________________________________________________________
Jak wam się misiaki podoba, no to tak jak wcześniej 10 komentarzy poproszę i daje kolejny ♥
https://www.youtube.com/watch?v=LiqQDDZB9pg

środa, 9 lipca 2014

Rozdział 3 (dla chętnych +18)

W poprzednim rozdziale

Ross bardzo się wczuł i wziął na ręce Lau. Laura oplotła swoje nogi wokół jego bioder i nie myślała o niczym.
A Ross razem z Lau powędrowali na łóżko....





Oczami Laury
Wszystko właśnie się zmienia, już nie jestem tą samą dziewczyną. Przez te dwa lata, tak dużo się zmieniło,
moi rodzice umarli, przeprowadziłam się z Ness do LA, poznałam rodzinę Lynch' ów. Nigdy o tym nie myślałam a co dopiero śniłam.
-Ross ale ja jeszcze tego nigdy nie robiłam, nie wiem czy jestem gotowa i trochę się boję- Powiedział wystraszona Laura
-Spokojnie się niczego bać, spokojnie. Ze mną jesteś bezpieczna - powiedział już napalony Ross.

Oczami Rossa
Ojeju jestem taki zadowolony, mój plan się już całkiem sprawdza już za nie długo Laura Marano będzie całkiem oddana mi.
Powoli przybliżałem się do Laury aż w końcu znowu ją pocałowałem, delikatnie zacząłem zdejmować z Lau bluzkę i gładzić ją po brzuchu, potem nie pewnie ale również delikatnie zaczął ściągać z Laury spodnie, Lau była bardzo podekscytowana ze nie wiedziała co w tej chwili i momencie się dzieje i pozwalała Ross' owi na wszystko. Po pewnym momencie Ross był już rozebrany do naga, jeszcze spytał się czy Laura na pewno jest na to gotowa. Lau nic nie mówiąc przytaknęła tylko głową a Ross włożył swojego członka do pochwy Lau. I tak trwało kolejne 2 godziny z przerwami ;D

Oczami Laury
Rano obudziłam się z potwornym bólem głowy, i w łóżku Rossa pół naga. Nie wiedziałam na początku o co chodzi, ale potem przypomniałam sobie, że pierwszy raz spędziłam tą noc z Ross' em chłopakiem którego do tych czas nienawidziłam a w jedną noc poczułam coś więcej. Bez zastanowienia szybko przebrałam się w ciuchy:

I zeszłam na dół na śniadanie, nikt z rodziny Lynch' ów ani Van nie wiedzieli o wczorajszej nocy i bardzo się z tego cieszyłam. Oznajmiłam wszystkim ze idę na miasto, gdy już doszłam do budki z lodami, zamówiłam sobie loda o smaku waniliowym usiadłam przy stoliku i rozmyślałam o wczorajszej nocy.
Po kilkunastu minutach ,,obudziłam się'' z mych rozmyśleń. Po chwili z oddali ujrzałam Rossa szybko do niego pobiegłam i przywitałam się przytulaskiem, lecz on mnie zwyczajnie odepchnął.
-Ross coś się stało?- spytała zdziwiona Laura całą tą sytuacją.
-Nie ale o co ci chodzi co to miało być, przecież pomiędzy nami nic nie ma- oznajmił Ross
-Ej Ross nie pamiętasz wczorajszego dnia? - powiedziała już z łzami w oczach
-Coo wczorajsza noc, to nic nie znaczyło to był tylko mój kolejny plan by cię wydymać tak jak każdą słabą laskę. - Powiedział Ross i wraz z kolegami zaczęli się śmiać.
Laura tylko z płaczem uciekła do domu. Vanessy na szczęście nie było więc nie musiała się nikomu tłumaczyć, strasznie się zawiodła na Rossie ale mimo i tak go kochała ale czuła już do niego obrzydzenie z resztą tak samo jak do siebie. Było już dość późno po po 22 a Laura nawet nie wiedziała kiedy zasnęła przez ten płacz i ból głowy.

Oczami Rossa
Wróciłem do domu po 22:30 trochę późno ale mama na pewno się nie będzie gniewać, wchodząc do domu zobaczyłem ze wszyscy już śpią, sam udałem się do swojego pokoju myśląc o ty co dzisiaj się stało. Wykorzystałem Laurę i dobrze mi z tym, znaczy od godziny już źle się z tym czuję ponieważ naprawdę zobaczyłem coś w tej dziewczynie, ale nie wiem co może i coś poczułem po gdy wracałem do domu akurat przechodziłem koło jej domu i tak jakby coś ukuło mnie w serce, coś czuję że będę chciał przeprosić Lau i naprawić nasze relację chodź wątpię że coś zdziałam........

_______________________________________________________________________________
Słoneczka dawać komentarze trochę się pochłonęłam aż za bardzo ja to ten zboczuch no tak, tak :D
A na koniec tak 10 komentarzy dawać mi tu mordeczki moje kochane ♥ Do następnego ♥

Rozdział 2

W poprzednim rozdziale:

-Co ty robisz? -Zapytała przestraszona Laura
-A jak myślisz kotku?- powiedział uwodzicielskim głosem Ross
Ross zaczął się zbliżać do Laury i.......



I prawie by ją pocałował gdyby nie Vanessa która właśnie weszła i im przeszkodziła.
-Sorki Lau widzę ze wam przeszkodziłam, ale chciałam ci tylko powiedzieć ze wychodzę zrobić zakupy- odrzekła
-Spoko- powiedziała trochę wystraszano ponieważ wiedziała ze zostaje sama w domu z tym typem a nie wiedział do czego jest
zdolny.
-No to bawcie się dobrze heh- powiedziała Van wiedząc ze Lau z nim coś kręci

Oczami Lau
Po wyjściu Ness trochę się bałam, ponieważ najpierw ten typek wchodzi sobie do mojego pokoju od tak z tekstem ze chce mnie poznać, później wielce chamski a teraz co odwalił chciał mnie pocałować, dobrze ze Ness weszła. Nawet mnie nie zna a zaczyna z takim czymś. Yhh ten facet działa mi na nerwy po prostu nie lubię go i nie polubię, Nagle wyrwał mnie ten debil z zamyśleń
-To co dokończymy to co zaczeliśmy? - powiedział Ross trochu spokojniej i bardziej romantyczniej
-Nie. Fuu. Ojeju w ogóle mnie nie znasz a wyskakujesz z takim czymś, gdybym była naprawdę nie miła już dawno bym ci szczeeliła-
Zagroziła Lau.
-No, no tylko tak mówisz, a tak naprawdę myślisz co innego, marzysz tylko by wbić się w moje usta i posmakować czym tak naprawdę
jest miłość- odgryzł się Ross
-Yyy jesteś obrzydliwy i wypad z mojego domu po zadzwonię po policję- Laura trochę się wystraszyła ale tak naprawdę nie chciała powiedzieć
-Dobra już idę..- Trochę się przestraszyłem ponieważ miałem już z policja wiele do czynienia ale teraz to poszedł bym siedzieć
-Nara- Odpowiedziała Laura już całkiem wkurzona

Trochę się przestraszyłam tego chłopaka ale nie chciałam go zastraszać policjom, widziałam ze trochę się przestraszył, może miał już inne problemy z policją ale nie wiem. Szczerze nie obchodziło mnie to chce się po prostu trzymać jak najdalej od niego

Oczami Van
Wpadłam do domu z zakupami cała szczęśliwa, ponieważ poznałam Rydel to sąsiadka z naprzeciwka jest bardzo miła i spokojna osoba
tak mi się wydaje i zaprosiła mnie oraz Lau na grilla jutro wieczorem. Jestem taka podekscytowana ze zapomniałam polowe rzeczy kupić
w sklepie.
-Lau chodź tu muszę ci coś powiedzieć- krzyknęła szczęśliwa Van
-Już idę i co ty taka szczęśliwa? Ooo może to ten gościu co tu był utopił się? hehe- Powiedziała nie cierpliwie
-Nie.. O.o coo ? :o czemu miałby? Ale mniejsza z tym jutro idziemy na grila do sąsiadów na przeciwko- Powiedziała to tak ekscytująco ze myślałam ze tu zaraz padnie
-Noo to dlatego zapomniałaś kupić połowę rzeczy hehe- Oznajmiła rozbawiona Lau
-A mniejsza z zakupami jutro będzie zajebiście po prostu zajebiście ;D

Oczami Rossa
Co ona sobie wyobraża jeszcze chwila i przecież mnie szlak trafi nie powiem ze nie działa mi na nerwy bo strasznie to robię, ale jest coś w tym co mnie zatrzymuję przed nią ale nie wiem co. Mniejsza z tym i tak wpadnie w moja pułapkę, jutro słyszałem ze ma przyjść jutro na grilla wtedy to zrobię. Wszedłem do domu i co zobaczyłem Rockiego i Ella ganiającego za jakimś kurczakiem
moją siostrzyczkę jak zwykle drącą się na tych bałwanów i resztę która w spokoju oglądała telewizję w pokoju rodziców.

-Eeee, co tu się do reszty dzieje, co się ogólnie stało z tym domem O.o- Mówił Ross przerywając tym tą całą dziecinadę
-Spytaj się swoich kochanych braciszków- powiedziała oburzona Rydel i powędrowała do pokoju
-No gadajcie bo coś mi się wydaje ze to będzie ciekawa historia- Powiedział i siadł na kanapę
-No to tak mama powiedziała ze idzie do sklepu po jajka bo będzie robiła jakąś tam sałatkę na jutro, no i ja wpadłem na pomysł
żeby mieć własna kurę w domu, no a że sąsiedzi  mieli kiedyś farmę to trochu tam kur zostało no to jedną ukradliśmy. Niestety
gdy Ell chciał wyciągnąć z niej jakoś jajko kura zaczęła uciekać i zdemolowała cały dom a w tym trochę twojego pokoju.- Powiedział już ciszej  Rocky
-No to tak, mama mogła kupić normalnie te jajka, po drugie sąsiad już pewnie szuka tek kury, a po trzecie one same znoszą jajka hahah ale z was pacany - powiedział Ross śmiejąc się
-No ale wcześniej o tym nie pomyśleliśmy
-No dobrze o następnym razem myślcie.... Czekaj,czekaj mój pokój??? ;O
-No tak jakby- przyznał się Ell
Ross wybiegł z pokoju gościnnego i  pobiegł do swojego pokoju. Ale co tam zobaczył to było przeraźliwe cały pokój był w kurzych piórach i wszytko porozwalane. Ross był troszku wkurzony ale odpuścił to bracią, ogarnął pokój i poszedł się przespać

Następny dzień, godzina 12:15
 Oczami Rossa
Dzisiaj jest ten głupi i beznadziejny grill ale jakoś to wytrzymam, może akurat mi się uda plan z Laurą. Nie wiem czas pokaże mam nadzieje ze tak. Zszedłem  na dół i zjadłem śniadanie, nawet sobie spokojnie nie porozmawiałem z nikim bo od razu zostałem
wysłany do sklepu, i cały dzień harowałem jak wół ale na szczęście nie tylko ja bo reszta tak samo. Tak zajęło mi przygotowywanie
z resztą wszystkim do godziny 20:30. potem przyszła Van z Lau były ślicznie ubrane, a w szczególności Lau. Nie nie co ja gadam
nie mogę się w niej zakochać a nawet zauroczyć. Siedzieliśmy tak do 21 aż ja wpadłem na pomysł:
-Ej Delly idę sobie poleżeć na kocu ok.
-No spoko ale weź Lau ze sobą- powiedziała Dell
-Ale ja nigdzie nie idę- Powiedziałam troszku wystraszona
-Boisz się i tyle, jeżeli się nie dygasz przyjdź będę przed domem- powiedziałem i poszedłem

Laura poszła ale wolnym i nie pewnym krokiem, położyła się kolo chłopka i wpatrywali się w ciemne gwieździste niebo.
Laurze strasznie się to podobało ale obawiała się, lecz sama nie wiedziała czego :c
Nagle Ross wyrwał ją z zamyśleń
-Lau słyszysz mnie patrz jaki mega świetlik nad nami :)
Ross skłamał chciał tylko objąć Lau.
-Laura może poszlibyśmy już spać co ?- Zaproponował Ross
-Tak jasne- odpowiedziała
Laura nie myślała wtedy logicznie ponieważ za bardzo była zauroczona Ross'em i tym ze potraktował ją w taki romantyczny
sposób.Razem poszli na górę do pokoju Rossa, Laura siadła, lecz po chwili poczuła się niepewnie w obecności Rossa, szybko
wstała i chciała wyjść, lecz Ross znów zatamował jej drogę.
-Gdzie się ci tak śpieszy- Powiedział tak wolno, że Laura czuła oddech Rossa na szyi
Ross zaczął się zbliżać do Laury i złożył na jej ustach namiętny pocałunek.
Laura chciała żeby ta chwila trwała wiecznie, a Rossowi chodziło tylko o jego nowy plan.
Ross bardzo się wczuł i wziął na ręcę Lau. Laura oplotła swoje nogi wokół jego bioder i nie myślała o niczym.
A Ross razem z Lau powędrował na łóżko........
_____________________________________________________________________________________________
hehe siemka trochę długi ale, jest komentujcie teraz stawka 6 komentarzy i rozdział inaczej nie dodaje ;D
No i jak myślicie co się stanie ? ;) Kocham do następnego za 6 komentarzy ;*


wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 1

5 godzin później.

Pilot:

-Za 5 minut lądujemy, proszę zapiąć pasy.

-Lau, Lau obudź się za chwilę lądujemy, słyszysz ? -Mówiła szeptem Vanessa
-Yyy.. Jeszcze 5 minut Vanessa - wybełkotała Laura
-Za pięć minut to my lądujemy. - Powiedziała Vanessa już trochę głośniej i bardziej wkurzona.
-To już za 5 minut!!! - wykrzyknęła Lau

U Lynch'ów
-Ross pomóż mamie skończyć ciasto- Krzyknął Rocky z kuchni
-A co jeśli nie ? - Powiedział Ross wchodząc do kuchni
-Nie wygłupiaj się tylko stawaj na tym krześle i wyciąg tą mąkę- powiedziała oburzona Delly
-Dobra, dobra tylko zamknij już tą swoją gębę.
-Coś ty powiedział- Powiedziała wkurzona Rydel
- To co słyszałaś małpo.
-Chłopie już nie żyjesz...

Wkurzona Rydel zaczęła gonić Rossa po całym domu z miotłą. Ale gdy wybiegli na ogród wzięła łopatę. Ross by uratować się zaczął przed Delly uciekać po drodze krzycząc:
-Ty psychopatko ogarnij dupę, możesz minie zabić, jeszcze chce trochę przeżyć, uspokój się  w końcu.-Bieg i krzyczał przestraszony
Ross.
-Nie odpuszczę ci tego debilu. Nikt nie będzie nazywał Rydel Lynch małpą i do tego nie będzie kazał jej zamknąć gęby.
Rydel nie popuszczała i nadal goniła Rossa po całym ogrodzie aż w końcu wrzuciła go do basenu.
18-tek by odwdzięczyć się siostrze pociągnął ją razem ze sobą do wody.
Dwójka nastolatków była cała mokra i przez 5 minut do drogi kłóciła się.

-O jeju córeczko wiem co powiedział, ale mogłaś mniej go torturować ;D Dzieci przebieżcie się i zaraz idziecie do nowych sąsiadek.-
Powiedziała rodzicielka
-Sorry mamuś ale ja z Ell'em, Riker'em i Ryland'em nie możemy bo idziemy na kręgle- Powiedział Rocky
-No dobrze Rydel to ty idziesz Ross'em- odrzekła
-Mamo ja z tym plackiem nigdzie nie idę a po za tym nie mam ochoty patrzeć na jego gębę - Powiedziała i się zaśmiała
-Dobrze Ross to pójdziesz sam - powiedziała mama z nadzieją ze chociaż on się zgodzi
-Nooo spoko niech ci będzie- powiedział obojętnie chodź widać było ze mu się nie chce.

Oczami Laury
Ten dom jest piękny tyle w nim pokoi, dopiero co przyjechaliśmy a ja już chce tu mieszkać wieczność, dobrze że tak jest.
Ness jednak odwaliła kupę dobrej roboty bo nie każdy znajdzie taki dom w LA w trzy dni. Jednak myślę ze coś się tu zmieni
moje życie stanie się inne, wszystko będzie inne. Z zamyśleń wyrwała mnie Vanessa
-Lau i jak podoba ci się nowy dom- powiedziała Van z odrobiną nadziei ze jej się chodź trochę podoba
-Ness jest naprawdę prześliczny nigdy nie widziałam piękniejszego, i chyba nie zobaczę, jesteś naprawdę nie do opisania
-To się cieszę ze ci się podoba. Dobra idź zobacz swój nowy pokój rozpakuj się a potem może coś porobimy
-No ok na pierwszym piętrze tak? - Spytała niepewna Lau
-No tak, mam nadzieję ze ci się spodoba.- Powidział Vanessa trochu przestraszona

Laura poszła na górę rozpakować swoje rzeczy, gdy tylko zobaczyła pokój była w wielkim szoku. Pokój wydawał jej się jak za bajki
zawsze o taki marzyła
-Aaaaaa Vanessa dzięki, dzięki jesteś najwspanialszą siostrą na ziemi- Darła się Lau
-Cieszę się ze ci się podoba- Krzyknęła Van

Laura wypakowała wszystkie swoje walizki i padła na łóżko zmęczona myśląc co ją dzisiaj czeka, lecz nie wiedziała co tak
naprawdę się szykuję.

Oczami Rossa
Idę już, i idę i dalej się zastanawiam czy wejść do tego domu, pewni zawiewa tam nudą jak we wszystkich domach, pewnie
to znowu jacyś sąsiedzi którzy będą tylko drzeć mordę bym nie łaził po ich ogródku czy nie darł się tak głośno
Ej cicho raz kozie śmierć wejdę, chodź wiem ze to będzie jakaś stara baba. Zapukałem
-No siema słuchaj moja mama zrobiła dla was ciasto, a tak w ogólę to jestem Ross.
-Oo miło mi cię poznać jestem Vanessa dla przyjaciół Ness lub Van jak wolisz, wejdź masz może na cos ochotę?
-Nie i może lepiej ja już pójdę
-Ej nie, nie, nie musisz jeszcze poznać moją siostrę jest chyba w twoim wieku. Na pierwsze piętro i w prawo, oraz pierwsze drzwi
po lewej mam nadzieję ze trafisz.
-Taaa, jakoś dam sobie radę- odpowiedział z miną ,,A co ty jakaś mapa czy co?'' i poszedł.
No to skręciłem w te drzwi i zapukałme. Po chwili usłyszałem ciche proszę.
-Ej no siema słuchaj twoja chyba siostra kazała mi się z tobą zapoznać, ale coś mi się zdaje ze nie chce się z taki dziwadłem
jak ty zapoznawać.
-E pajacu może trochę grzeczniej
-Uuu widzę kicia ma pazurki hehe, proszę cię co ty chcesz pokazać? - powiedzial rozbawiony Ross
-Że masz z tond wyjść i to w tej chwili- Powiedziała pod denerwowana Lau, lecz to ukrywała zeby chłopak nie miał satysfakcji.

Laura pchała Rossa w stronę drzwi i już prawie go wygoniła gdyby nie chłopaka który zamknął jej drzwi przed nosem i przyparł
do ściany.
-Co ty robisz? -Zapytała przestraszona Laura
-A jak myślisz kotku?- powiedział uwodzicelskim głosem Ross
Ross zaczął się zbliżać do Laury i.......

_____________________________________________________________________________

No to pierwszy rozdział trochu go pisałam, bo nie miałam weny teraz trochę taki szantaż 5 komentarzy 2 rozdział, wiem
jestem ta zła ale troszku szantażu nie zabraknie hehehe co ja w ogóle napisałam xD z tym szantażem mniejsza z tym do następnego.
I na koniec macie nasze misiaki :)

Bohaterowie ♥

Laura Marano
Wiek: 18 lat
Data urodzenia; 29.11.1995
Opis: To bardzo miła dziewczyna która daje się wykorzystać, w młodym wieku straciła rodziców, została jej tylko starsza siostra, mimo wykorzystania pewnego chłopaka nadal go kocha, powtarza ze zawsze może liczyć na przyjaciół , ale zostanie wystawiona na ciężką próbę .. Czy uda im się pokonać wszystkie przeszkody by dotrzeć do miłości i przyjaźni ?
Ross Lynch
Wiek: 18 lat
Data urodzenia: 29.12.1995
Opis: Jest to cichy chłopak, który pod dobrą miną kryje złą twarz, ma wspaniała rodzinę ale tego nie wykorzystuję wiele razy pomagali mu z tego wyjść ale on brnął w to dalej. Dla niego niemożliwe staje się możliwe. Ale jeżeli w grę wejdzie prawdziwa miłość? Czy to coś zmieni ? Czy chłopak na dobre pozostanie tym złym za którego się uważa czy pewna osoba rozwali jego serce do granic możliwości i zmieni chłopaka na lepsze ?
Rocky Lynch
Wiek:19 lat
Data urodzenia: 01.11.1994
Opis: Jest to miły i szalony chłopak w jego głowie roi się milion pomysłów na dobrą i szaloną zabawę, lecz pewnego dnia Rocky za bardzo przesadzi i poniesie tego konsekwencje. Jest pomocny w szczególności dla swojego najmłodszego brata ponieważ sam wiele przeszedł i stara się aby najmniej cierpiał.  Rocky do tych czas nie chciał prawdziwej miłości ale czy to się zmieni ?
Vanessa Marano
Wiek:21 lat
Data urodzenia: 31.10.1992
Opis: Vanessa to szalona dziewczyna szanująca wszystkich i dbająca o modę, dostaje główne rolę we wszystkich programach. Jest jedynym wsparciem dla Laury, sama kiedyś znała Rossa i dlatego stara się ochronić Lau przed najgorszym, czy zdoła ?
Rydel Lynch
Wiek: 20 lat
Data Urodzenia: 09.08.1993
Opis:Rydel zapragnęła wolności, chciała to ją miła. Razem z braćmi przeprowadziła się do LA, tam właśnie poznała Marano i prawdziwego Rossa. Chce powstrzymać Rossa przed złymi wyborami ale chłopak jej nie słucha. Dziewczyna zaczyna się o niego martwić do tego stopnia ze się zmienia... Czy to wpłynie na ich rodzinę ? A Ell postara się uratować miłość swojego życia ( w dalszych rozdziałach ) ale czy mu się uda ?
Ryland Lynch
Wiek:17 lat
Data urodzenia : 18.04.1997
Opis: Ryland jest poszukiwaczem przygód pewnego dnia to właśnie on dowiaduje co tak naprawdę się dzieje w ich domu leczu ukrywa to przed swoją rodziną. Czy wyjawi im prawdę, czy wszystko co było się zrujnuje. Dzięki niemu jeden dzień i życie każdego może się zmienić
Ellington Ratliff
Wiek: 21 lat
Data urodzenia:14.04.1993
Opis: Ell jest szalonym perkusistą, pragnie od życia wiecej niż tylko rozszalałego tłumu fanek pragnie swej drugiej połówki, po stracie rodziców , stracił wiarę w siebie jedyne co go uwolniło to gra, dzięki niej zapominał kim był ale czy na pewno ? Może i chwile przemijają ale wspomnienia wracają czy wrócą one do Ella ?
Riker Lynch
Wiek:22 lata
Data urodzenia: 08.11.1991
Opis: Ten 22-latek zawrócił już nie jednej pannie w głowie, ale nigdy w życiu aż tak. Ness uważał jako siostrę od dobrej rady, lecz nie wytrzymał tej presji, emocje i uczucie wzięło górę czy zdoła się opanować czy już na zawszę Vanessa będzie znaczyła dla niego coś innego ?

Prolog

-Vanessa pośpiesz się bo nie zdążymy na samolot! - Krzyczała Laura z kuchni
-No już idę, muszę jeszcze tylko spakować kilka rzeczy- odpowiedziała Ness
-Jak nie zejdziesz w tej chwili będziesz biegłą za taksówką, aż na same lotnisko- powiedziała wkurzona Lau.
-Już idę... -,- Nie strasz mnie dobrze wiesz ze nienawidzę sportu...

Dziewczyny wsadziły wszystkie bagaże gdzie Vanessa miała pięć walizek , a Laura tylko trzy.
Jadąc na lotnisko dużo rozmawiały o tym co potka ich w nowym miejscu i o tym jakich chłopaków wyrwą, chodź Laura nie była pewna siebie i zawsze gdy spotykała chłopaka od razu ucieka i to bez odpowiedzenia zwykłego hej.

Na lotnisku:
-Ness trochę się boję a co jeśli mnie w nowej szkole nie zaakceptują, co jeśli będzie tak jak wcześniej ze wszyscy będą się ze mnie naśmiewali ...
-Lau, kochanie nie panikuj wszystko będzie dobrze zobaczysz, rodzice na pewno by chcieli żebyś teraz szczęśliwa i pokazywała ze dajesz radę.
-Tak wiem ale strasznie za nim tęsknie i chciałabym żeby oni też się z nami wyprowadzili :c (mówiła szlochając)
-Laura nie płacz mi tu teraz proszę tylko nie to, dobrze wiesz ze to nie była winna rodziców ze wpadli w ten wypadek, dobrze wiesz ze tego nie chcieli i ze marzyli by teraz by być z nami i być blisko nas.
-Tak wiem :)
-No to dobrze a teraz ruszaj swoją dupę , za przeproszeniem i wsiadaj do samolotu.
Tak Vanessa i Laura poleciały do LA zacząć nowe życie po stracie rodziców tym czasem :

U Lynch'ów
-Ross rusz te swój zadek - krzyczała na cały dom wkurzona Rydel
-Delly czego ty chcesz do diaska jest dopiero 10:30 a ty drzesz mordę na cały dom. Zaraz wszystkich pobudzisz.-Powiedział jeszcze dobrze nie wybudzony Ross
-Tylko w przeciwności do ciebie pacanie wszyscy już wstali ..
-Pacana to ty będziesz mieć ale zaraz na twarzy -powiedział i zaczął się śmiać
-Nie przeginaj młody
-Dobra , dobra już wstaje
U Pani Stormie z samego rana pachniało w całym domu, bo robiła przepyszne naleśniki dla swojej rodziny.
Ross i jego rodzeństwo nie mieli też za łatwo ich tato umarł gdy tylko urodził się Ryland.
Ross wtedy wpadł w depresję ale na szczęście rodzina wyciągnęła w samą porę.
-Ross słuchaj jutro wprowadzają się dwie nowe sąsiadki mógłbyś je jakoś miło przywitać z rodzeństwem /
-Jasne będzie kogo podrywać - powiedział Ross i się zaśmiał
-Okejjjj- Powiedziała Stormie przedłużając
Całą rodzina wybuchła śmiechem następnie Ross pozmywał i popatrzył na godzinę
- O kurczę już 12:45, znowu się spóźnię
Ross wybiegł z domu i poleciał do kolegów.
Wrócił o godzinie 21:45. Wszedł do pokoju czystości bo tak nazywał swoją łazienkę. Zrobił wszystko co musiał zrobić i poszedł spać.
_________________________________________________________________________________
No hejka to mój pierwszy post dodany tu, przyznam się bez bicia nie umiem pisać prologów.
Następny rozdział pojawi się jutro wieczorem lub rano sama nie wiem ale na 100 procent jutro
Do zobaczenia do jutro no i komentarze= motywacja ♥