Spójrz w jej zapłakane oczy, pomóż i nie pozwól cierpieć.
środa, 27 sierpnia 2014
sobota, 16 sierpnia 2014
Rozdział 12
Oczami Rossa
W sumie nie weszliśmy do tego domu bo został on spalony przez kogo przez nasze kochane dwa ufoludy.
-Rocky, Ell- Co wy żeście narobili z tym domem- Wydarłem się tak ze nawet Rydel się przestraszyła
-No my ten, ale my nic nie zrobiliśmy- Tłumaczył się Ell
-No więc tam-Zaczęła Rydel.- Mam rozumieć, że jak my poszliśmy na spacer godzinny to w tym momencie jakieś skrzaty na waszych oczach przyszły i spaliły nam dom?- Wykrzyczałam końcówkę zdania
-No tak-Powiedział Rocky razem z Ellem, troszku speszeni
-Ale ja poważnie pytam głąby- Z każdą minutą wkurzałam się coraz bardziej
-Czekaj,czekaj zaraz wam wszystko opowiem-Zaczął Rocky- No to Ell na co czekasz- Powiedziałem tak bo myślałem ze mnie chociaż trochu uratuje.
-No dobra to słuchajcie. To było tak jak wy poszliście na ten spacer to ja powiedziałem Rock'iemu ze chce mi się jeść a on ze mi zaraz zrobi no i poleciał do kuchni jakoś tak z 15 minut go nie było no i ja poszedłem tam do niego zobaczyć i jak wszedłem tam to zobaczyłem jak Rocky szmatką próbuje ugasić ogień bo robił mi naleśniki i zaczął się do mnie wydzierać ze on to ugasi i ze wszystko będzie okej no i tak z 30 minut temu to wszystko zaczęło się tak porządnie palić no i w sumie tomy uciekliśmy z domu w sensie ja tak bardziej a Rocky wyszedł dopiero z 2 minuty po mnie z kiełbaskami i powiedział ze zrobimy sobie ognisko no i ja zamiast zaprotestować to wziąłem od niego te kiełbaski i zaczęliśmy je piec i jeść potem jak to wszystko już zgasło to Rocky wszedł ze mną do domu i się trochę przestraszyliśmy a potem to wy przyszliście.
-No dobra spoko, Laura moglibyśmy u ciebie na razie nocować?- Spytałam łagodnie Lau
-No spoczko- Powiedziała szczęśliwa Laura
-Ej a co z nami?- Powiedzieli jednocześnie Ell i Rocky
-Wy głąby szukajcie sobie mieszkania na ten czas albo proście Lau ale wątpię ze was wpuści bo pewnie będzie się bała, że jej chatę spalicie, a i jeszcze jedno zastanawiajcie się jak to powiedzieć mamie jak przyjedzie z wczasów- Powiedziałam i chciałam odejść ale to co zauważyłam nie mogłam się powstrzymać przez to od śmiechu a natomiast to ze Ell i Rocky na kolanach błagali Laurę alby ich przyjęła pod dach.
Laura się zgodziła tylko dlatego ze tak błagali (chyba xd).
Oczami Rydel
Po tej całej akcji zadzwoniłam do mamy by powiedzieć co się stało Rocky i Ell troszkę się bali ale pozwolili mi zadzwonić, mama powiedziała tylko tyle ze przedłuża sobie urlop aż nie zrobimy coś z tym domem i powiedziała ze tom maja naprawić Ell i Rocky. Troszku się dziwiłam i ze mówiła to tak spokojnie ale okej, powiedziałam to tym debilką i poszłam spać tak jak każdy z domowników.
______________________________________________________________________________
Soreczka ze taki krótki ale nie miałam weny następny na pewno będzie dłuższy ;* kocham i do następnego ♥
W sumie nie weszliśmy do tego domu bo został on spalony przez kogo przez nasze kochane dwa ufoludy.
-Rocky, Ell- Co wy żeście narobili z tym domem- Wydarłem się tak ze nawet Rydel się przestraszyła
-No my ten, ale my nic nie zrobiliśmy- Tłumaczył się Ell
-No więc tam-Zaczęła Rydel.- Mam rozumieć, że jak my poszliśmy na spacer godzinny to w tym momencie jakieś skrzaty na waszych oczach przyszły i spaliły nam dom?- Wykrzyczałam końcówkę zdania
-No tak-Powiedział Rocky razem z Ellem, troszku speszeni
-Ale ja poważnie pytam głąby- Z każdą minutą wkurzałam się coraz bardziej
-Czekaj,czekaj zaraz wam wszystko opowiem-Zaczął Rocky- No to Ell na co czekasz- Powiedziałem tak bo myślałem ze mnie chociaż trochu uratuje.
-No dobra to słuchajcie. To było tak jak wy poszliście na ten spacer to ja powiedziałem Rock'iemu ze chce mi się jeść a on ze mi zaraz zrobi no i poleciał do kuchni jakoś tak z 15 minut go nie było no i ja poszedłem tam do niego zobaczyć i jak wszedłem tam to zobaczyłem jak Rocky szmatką próbuje ugasić ogień bo robił mi naleśniki i zaczął się do mnie wydzierać ze on to ugasi i ze wszystko będzie okej no i tak z 30 minut temu to wszystko zaczęło się tak porządnie palić no i w sumie tomy uciekliśmy z domu w sensie ja tak bardziej a Rocky wyszedł dopiero z 2 minuty po mnie z kiełbaskami i powiedział ze zrobimy sobie ognisko no i ja zamiast zaprotestować to wziąłem od niego te kiełbaski i zaczęliśmy je piec i jeść potem jak to wszystko już zgasło to Rocky wszedł ze mną do domu i się trochę przestraszyliśmy a potem to wy przyszliście.
-No dobra spoko, Laura moglibyśmy u ciebie na razie nocować?- Spytałam łagodnie Lau
-No spoczko- Powiedziała szczęśliwa Laura
-Ej a co z nami?- Powiedzieli jednocześnie Ell i Rocky
-Wy głąby szukajcie sobie mieszkania na ten czas albo proście Lau ale wątpię ze was wpuści bo pewnie będzie się bała, że jej chatę spalicie, a i jeszcze jedno zastanawiajcie się jak to powiedzieć mamie jak przyjedzie z wczasów- Powiedziałam i chciałam odejść ale to co zauważyłam nie mogłam się powstrzymać przez to od śmiechu a natomiast to ze Ell i Rocky na kolanach błagali Laurę alby ich przyjęła pod dach.
Laura się zgodziła tylko dlatego ze tak błagali (chyba xd).
Oczami Rydel
Po tej całej akcji zadzwoniłam do mamy by powiedzieć co się stało Rocky i Ell troszkę się bali ale pozwolili mi zadzwonić, mama powiedziała tylko tyle ze przedłuża sobie urlop aż nie zrobimy coś z tym domem i powiedziała ze tom maja naprawić Ell i Rocky. Troszku się dziwiłam i ze mówiła to tak spokojnie ale okej, powiedziałam to tym debilką i poszłam spać tak jak każdy z domowników.
______________________________________________________________________________
Soreczka ze taki krótki ale nie miałam weny następny na pewno będzie dłuższy ;* kocham i do następnego ♥
wtorek, 12 sierpnia 2014
Rozdział 11
Oczami Rossa
A gdy weszliśmy do pokoju to co tam zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło a mianowicie to, że stał tam strasznie duży manekin chłopaka a przy nim Rydel z masa ciuchów.
-Rydel co ty masz zamiar zrobić- Spytał się Ross
-No mam zamiar zmienić twój styl- Powiedziała ucieszona Rydel.
-Noo spoko Rydel ale fajnie ze masz tego manekina itp. Ale wiesz tego manekina mogłaś wziąść bez wystającego że tak się wypowiem kutasa hahahah- Powiedziała przez śmiech Lau
Oczami Rydel
Zrobiłam się cała czerwona w sumie wiedziałam ze ten teges tam jest i ogólnie chciałam wziąść innego manekina ale już nie było no i nie miałam wyboru. Po 15 minutach śmiania się zaczęliśmy szykować Rossa wybrałam mu w sumie 3 zestawy:
Te trzy nam się najbardziej z Laurą spodobały chcieliśmy zrobić z niego takiego niby dresiarza a niby nie.
Laura wpadła później na pomysł żeby przejść się na spacer do parku, od razu ubraliśmy Rossa w nowe ciuchy by dowiedzieć się co myślą o jego nowym stylu fani.
Jak się okazało bardzo im się spodobał, porozdawaliśmy kilka autografów i wróciliśmy do domu, ale to co Rocky i Ellington z nim zrobili było straszne...
______________________________________________________________________________
Misiaczki komentujcie bo bez sensu jest pisanie jak nie komentujecie zastanawiam się nad zawieszeneniem tego bloga :c ;*
A gdy weszliśmy do pokoju to co tam zobaczyliśmy strasznie nas zdziwiło a mianowicie to, że stał tam strasznie duży manekin chłopaka a przy nim Rydel z masa ciuchów.
-Rydel co ty masz zamiar zrobić- Spytał się Ross
-No mam zamiar zmienić twój styl- Powiedziała ucieszona Rydel.
-Noo spoko Rydel ale fajnie ze masz tego manekina itp. Ale wiesz tego manekina mogłaś wziąść bez wystającego że tak się wypowiem kutasa hahahah- Powiedziała przez śmiech Lau
Oczami Rydel
Zrobiłam się cała czerwona w sumie wiedziałam ze ten teges tam jest i ogólnie chciałam wziąść innego manekina ale już nie było no i nie miałam wyboru. Po 15 minutach śmiania się zaczęliśmy szykować Rossa wybrałam mu w sumie 3 zestawy:
Te trzy nam się najbardziej z Laurą spodobały chcieliśmy zrobić z niego takiego niby dresiarza a niby nie.
Laura wpadła później na pomysł żeby przejść się na spacer do parku, od razu ubraliśmy Rossa w nowe ciuchy by dowiedzieć się co myślą o jego nowym stylu fani.
Jak się okazało bardzo im się spodobał, porozdawaliśmy kilka autografów i wróciliśmy do domu, ale to co Rocky i Ellington z nim zrobili było straszne...
______________________________________________________________________________
Misiaczki komentujcie bo bez sensu jest pisanie jak nie komentujecie zastanawiam się nad zawieszeneniem tego bloga :c ;*
niedziela, 3 sierpnia 2014
Rozdział 10
-Ross ale ja....
________________________________________________________________________________
-Ross ale ja ciebie też kocham, ale nie rozumiesz ze wszystko jest inne gdy nie ma Vanessy wszystko się zmieni, wole umrzeć niż żyć całe życie w samotności.
- Laura zrozum też to ze kocham cię i jeżeli ty skoczysz ja też skoczę, ojej nie wiesz jak bardzo cię kocham jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałem jesteś dla mnie całym światem nikt inny się nie liczy tylko ty.. Ale decyzja należy do ciebie wybieraj zginiemy obydwoje czy nikt?
(Laura zeszła w tej chwili z mostu płacząc)
Ross od razu podbiegł do Laury i mocno ją przytulił i nie chciał puszcza...
-Lau chodź idziemy do domu- Powiedział Ross
-Dobrze- Odpowiedziała już w połowie uśmiechnięta Laura
-Ale czekaj, czekaj jest jeszcze jedna sprawa- W tej chwili Ross uklęknął przed Laurą ....
-Lauro Marie Marano czy zostaniesz moją dziewczyną?- Spytał Ross
-Ojej Ross tak, tak i jeszcze raz tak- Powiedziała uradowana Lau
Oczami Laury
Gdy Ross mnie zapytał o chodzenie na początku się zastanawiałam, ale wiem ze to dobry chłopak i nie pozwoli mnie skrzywdzić a tak w ogóle to jak się mnie spytał to się popłakałam ojeju to było takie słodkie jeszcze uklęknął .. Dobra mniejsza już z tym teraz z Ross'em wracamy do domu, ciekawi mnie to czy powie to od razu czy będzie czekał, ale dobra właśnie weszliśmy do domu.
-Ej, jestem z Laurą Marano to moja dziewczyna słyszycie mnie ona mnie kocha a ja ją- Wydarł się Ross a Laura nie mogła już wytrzymać ze śmiechu.
Oczami Rossa
Laura cały czas się śmiałą ale w sumie jej się nie dziwie nie każdy wchodzi do domu i od razu wyskakuje z takim tekstem. Nagle do salonu zbiegła się cała rodzina zaczęła nam życzyć szczęścia, wytrwałości itp.
Zaraz po tym wszystkim powędrowałem z Lau do mojego pokoju, ale to co tam się wydarzyło nawet o takim czymś nie myślałem ;D
______________________________________________________________________________
Ojej myszki przepraszam, naprawdę przepraszam teraz rozdziały będą dodawane co dziennie lub co dwa dni a byłam nad morzem i nie miałam jak i jeszcze jedno mam nadzieję, że ucieszycie się z tej decyzji bo bloga będę prowadziła dalej. do następnego ;*
________________________________________________________________________________
-Ross ale ja ciebie też kocham, ale nie rozumiesz ze wszystko jest inne gdy nie ma Vanessy wszystko się zmieni, wole umrzeć niż żyć całe życie w samotności.
- Laura zrozum też to ze kocham cię i jeżeli ty skoczysz ja też skoczę, ojej nie wiesz jak bardzo cię kocham jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałem jesteś dla mnie całym światem nikt inny się nie liczy tylko ty.. Ale decyzja należy do ciebie wybieraj zginiemy obydwoje czy nikt?
(Laura zeszła w tej chwili z mostu płacząc)
Ross od razu podbiegł do Laury i mocno ją przytulił i nie chciał puszcza...
-Lau chodź idziemy do domu- Powiedział Ross
-Dobrze- Odpowiedziała już w połowie uśmiechnięta Laura
-Ale czekaj, czekaj jest jeszcze jedna sprawa- W tej chwili Ross uklęknął przed Laurą ....
-Lauro Marie Marano czy zostaniesz moją dziewczyną?- Spytał Ross
-Ojej Ross tak, tak i jeszcze raz tak- Powiedziała uradowana Lau
Oczami Laury
Gdy Ross mnie zapytał o chodzenie na początku się zastanawiałam, ale wiem ze to dobry chłopak i nie pozwoli mnie skrzywdzić a tak w ogóle to jak się mnie spytał to się popłakałam ojeju to było takie słodkie jeszcze uklęknął .. Dobra mniejsza już z tym teraz z Ross'em wracamy do domu, ciekawi mnie to czy powie to od razu czy będzie czekał, ale dobra właśnie weszliśmy do domu.
-Ej, jestem z Laurą Marano to moja dziewczyna słyszycie mnie ona mnie kocha a ja ją- Wydarł się Ross a Laura nie mogła już wytrzymać ze śmiechu.
Oczami Rossa
Laura cały czas się śmiałą ale w sumie jej się nie dziwie nie każdy wchodzi do domu i od razu wyskakuje z takim tekstem. Nagle do salonu zbiegła się cała rodzina zaczęła nam życzyć szczęścia, wytrwałości itp.
Zaraz po tym wszystkim powędrowałem z Lau do mojego pokoju, ale to co tam się wydarzyło nawet o takim czymś nie myślałem ;D
______________________________________________________________________________
Ojej myszki przepraszam, naprawdę przepraszam teraz rozdziały będą dodawane co dziennie lub co dwa dni a byłam nad morzem i nie miałam jak i jeszcze jedno mam nadzieję, że ucieszycie się z tej decyzji bo bloga będę prowadziła dalej. do następnego ;*
środa, 23 lipca 2014
Ważneee !!!
Hej, hej, hej bardzo ważne poproszę o szczerość.... Więc jest wiele osób hejtuje mnie na facebook i na asku.fm i teraz ważna bardzo sprawa bo nie wiem czy dalej prowadzić tego blogaaa :c Proszę o szczerość ale możecie pisać nawet z anonima a odważni bez anonima a więc pytanie:
Prowadzić dalej bloga czy nie? - Piszcie w komentarzach :c
poniedziałek, 21 lipca 2014
Rozdział 9
Następnego dnia
Oczami Rydel
Wstałam wcześnie rano by zrobić śniadanie dla wszystkich ale w szczególności dla Laury bardzo przejęła się sytuacją że może stracić Van w sumie nie dziwie się jej jest jej jedynym wsparciem i jedyną częścią rodziny. No ale cóż Van musi sobie dać radę i da a Laura będzie szczęśliwa. Siedziałam cały czas przy stole czekając aż wszyscy domownicy zejdą na śniadanie.
Oczami Laury
Właśnie wstałam i postanowiłam ze ubiorę się w:
Gdy się ubrałam zeszłam na dół bo poczułam zapach naleśników, gdy zobaczyłam ze zrobiła je Delly byłam uradowana ponieważ robi ona przepyszne naleśniki, potem dogadałam się z Delly i z chłopakami ze pójdziemy na Van o 12 a była 11:45 czyli mam jeszcze 15 minut posprzątałam po sobie i poczekałam na resztę domowników. Po 15 minutach ruszyliśmy..
W szpitalu
Pierwsze co zrobiłam to podbiegłam do lekarza tak ja każdego dnia kiedy odwiedzaliśmy Van.
Rozmowa Laury z lekarzem
- Doktorze co z Vanessą Marano
-A pani jest kimś z rodziny
-Tak jestem jej siostrą
-Przykro mi mówić ale pani siostra umarła,, zgon stwierdzono dzisiaj o 6:15. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy przepraszam ale teraz muszę iść do innych pacjentów.
Oczami Laury
Jak Vanessa mogła umrzeć co ja teraz zrobię sama w tym wielkim domu ja chyba się zaraz zabiję i się potnę tak jak to robiłam jak byłam mała wiem nigdy się do tego nie przyznawałam ale jak byłam małą i moi rodzice zginęli to zaczęłam się ciąć ale Vanessa to zauważyła i mnie przed tym powstrzymała mówiła ze będzie dobrze ale teraz nic nie będzie dobrze chce umrzeć, wybiegłam w stronę mostu zapłakana
Oczami Rossa
Gdy tylko zobaczyłem ze Laura wybiegła pobiegłem za nią bo wiedziałem ze może sobie coś zrobić dobiegłem aż do tak zwanego ,,Czerwonego mostu'' i zobaczyłem jak Laura chce popełnić samobójstwo
-Nie, nie, nie Laura złaź z tego w tej chwili nie rób tego czego będziesz potem żałować
-Ross nie podchodź tu bo skocze..
-Laura nie skacz proszę
-Bo co nic mi przecież nie zostało :c
-Zostało całe R5 i Ryland a w szczególności jaaa ponieważ cię kocham jak nikogo innego, Laura zrozum to w końcu wykrzyknął
-Ross ale ja....
________________________________________________________________________________
Jak myślicie Laura skoczy czy nie ? Ej przepraszam was ze mnie nie było tak długo nie miałam weny i sprawy te i tamte itp ogólnie ale teraz już jest ok więc rozdziały będą codziennie kocham was i do jutra ♥
Oczami Rydel
Wstałam wcześnie rano by zrobić śniadanie dla wszystkich ale w szczególności dla Laury bardzo przejęła się sytuacją że może stracić Van w sumie nie dziwie się jej jest jej jedynym wsparciem i jedyną częścią rodziny. No ale cóż Van musi sobie dać radę i da a Laura będzie szczęśliwa. Siedziałam cały czas przy stole czekając aż wszyscy domownicy zejdą na śniadanie.
Oczami Laury
Właśnie wstałam i postanowiłam ze ubiorę się w:
Gdy się ubrałam zeszłam na dół bo poczułam zapach naleśników, gdy zobaczyłam ze zrobiła je Delly byłam uradowana ponieważ robi ona przepyszne naleśniki, potem dogadałam się z Delly i z chłopakami ze pójdziemy na Van o 12 a była 11:45 czyli mam jeszcze 15 minut posprzątałam po sobie i poczekałam na resztę domowników. Po 15 minutach ruszyliśmy..
W szpitalu
Pierwsze co zrobiłam to podbiegłam do lekarza tak ja każdego dnia kiedy odwiedzaliśmy Van.
Rozmowa Laury z lekarzem
- Doktorze co z Vanessą Marano
-A pani jest kimś z rodziny
-Tak jestem jej siostrą
-Przykro mi mówić ale pani siostra umarła,, zgon stwierdzono dzisiaj o 6:15. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy przepraszam ale teraz muszę iść do innych pacjentów.
Oczami Laury
Jak Vanessa mogła umrzeć co ja teraz zrobię sama w tym wielkim domu ja chyba się zaraz zabiję i się potnę tak jak to robiłam jak byłam mała wiem nigdy się do tego nie przyznawałam ale jak byłam małą i moi rodzice zginęli to zaczęłam się ciąć ale Vanessa to zauważyła i mnie przed tym powstrzymała mówiła ze będzie dobrze ale teraz nic nie będzie dobrze chce umrzeć, wybiegłam w stronę mostu zapłakana
Oczami Rossa
Gdy tylko zobaczyłem ze Laura wybiegła pobiegłem za nią bo wiedziałem ze może sobie coś zrobić dobiegłem aż do tak zwanego ,,Czerwonego mostu'' i zobaczyłem jak Laura chce popełnić samobójstwo
-Nie, nie, nie Laura złaź z tego w tej chwili nie rób tego czego będziesz potem żałować
-Ross nie podchodź tu bo skocze..
-Laura nie skacz proszę
-Bo co nic mi przecież nie zostało :c
-Zostało całe R5 i Ryland a w szczególności jaaa ponieważ cię kocham jak nikogo innego, Laura zrozum to w końcu wykrzyknął
-Ross ale ja....
________________________________________________________________________________
Jak myślicie Laura skoczy czy nie ? Ej przepraszam was ze mnie nie było tak długo nie miałam weny i sprawy te i tamte itp ogólnie ale teraz już jest ok więc rozdziały będą codziennie kocham was i do jutra ♥
czwartek, 17 lipca 2014
Rozdział 8
Następnego dnia, poranek
Oczami Laury
Całą noc nie spałam ponieważ myślałam tylko o Vanessie co jeśli lekarze jej nie uratują, ona przecież
ma słabe i to bardzo słabe serce, nie wiem co się dzieję jeżeli ona zginie to już będzie koniec
nikt mi nie pomoże zostanę sama, pewnie nawet Lynch'owie się ode mnie odwrócą i co będzie kolejne
po prostu ucieczka przed światem przed tym miejscem i to w dodatku sama by zapomnieć o tym co tu się
stało. Czemu mnie musi spotykać zawsze to co najgorsze, czemu? Już sama nie wiem co mam myśleć
moje życie na pewno się zmieni gdy Van zginie. Trochę o tym pomyślałam ale później zaczęłam się
ogarniać.Ubrałam:
I do tego ciepłą bluzę Rossa bo dzisiaj było wyjątkowo zimno:
Według Rossa wyglądałam mega ale nie przesadzajmy. Właśnie zapomniałabym wam powiedzieć zaraz z Rydel, Rock'im Riker'em i Ross'em idę zobaczyć jak tam z Vanessa. Jest teraz godzina 11:17 i wybieramy się do Van
Oczami Rossa
Miałem najgorsze myśli ponieważ nie na każdego od tak spada połowę sufitu. Szyliśmy teraz do Van trochę się bałem a nawet bardzo, ja już przesadzam bardziej się denerwuję niż Laura ale co zrobisz nic nie zrobisz, może przejmuję się nią dlatego ze to siostra mojej przyszłej dziewczyny? Pff przyszłej dziewczyny, jak ta przyszła dziewczyna będzie chciała ze mną rozmawiać.... A no własnie Laura dzisiaj cudownie wyglądała w swoim stroju i jeszcze moja bluza po prostu cud, miód, malina. Dobra tak się rozgadałem ze nie zauważyłem, że już weszliśmy do szpitala.
Oczami Laury
Właśnie weszłam do szpitala przed oczami miałam wszystko co złe, praktycznie pierwsze co zrobiłam po wejściu to poszłam do lekarza by z nim porozmawiać, momentalnie podeszłam do recepcjonistki y spytać sie o doktora który badał Van:
-Przepraszam panią nie wiem pani może gdzie jest teraz Doktor Słowiański
-Z tego co mi wiadomo to jest on w sali numer 267, na drugie piętro i korytarzem w lewo te drzwi będą po prawej stronie.
-Dziękuję bardzo-Powiedziała Laura i pobiegła
Znaleźliśmy się pod drzwiami strasznie się bała bo nie wiedziałam co mnie czeka ale w końcu Ross złapał mnie za rękę tym samym dodając mi otuchy i otworzyłam te drzwi.
-Dzień dobry chciałbym wiedzieć co z Vanessą Marano leżącą w pokoju 270?- Troszkę na niego naskoczyłam bo tylko się przywita i już chciałam wiedzieć co się dzieje no ale chyba wiadomo ze się martwię.
-Pani Lauro mam dla pani takie pół na pól wiadomości, no to może zacznę od tego ze Vanessa w nocy miała dwa ataki które dało nam się je opanować ale ten drugi ledwo co dao, miała również rano operację gdzie po niej ma tylko 23% szans na przeżycie ale proszę być dobrej myśli ponieważ robimy wszystko co w naszej mocy, a ta bardziej dobra wiadomość ze się obudziła z jakieś 20 minut temu to tym bardziej powinna się wybudzić
-Dziękuję - Odrzekła smuta Lau
Moje życie momentalnie legło w gruzach chociaż tyle szczęścia ze Vanessa się obudziła i ze może przeżyć ale tylko w 23% ojej strasznie się o nią boje, ponieważ gdy nie przeżyje ze mną będzie najgorzej
Oczami Rossa
Vanessa niech się obudzi ponieważ przez ten kurwa jebany wypadek Laura może sobie coś zrobić ale to wszystko wina jest klątwy czy jak tam się to nazywa ja pierdole jestem taki wkurwiony ze nie wytrzymam zaraz i coś rozwalę, szczęście ze 15 minut temu wróciliśmy do domu bo coś bym zrobił i jeszcze poszedł siedzieć, po chwili się ogarnełem ponieważ wołała mnie moja mama
-Ross proszę opiekuj się teraz Laura ona potrzebuję ciebie i twojego ciepła
-Tak mamo wiem ale co jeśli ona zostanie sama, wiesz ze Van ma tylko 23% na przeżycie
-Ross wtedy będziesz jej musiał pilnować ponieważ nie wiadomo co może z sobą zrobić dobrze...
-Tak mamo
Na tym skonczyliśmy naszą pogatke i poszliśmy spać
_________________________________________________________________________________
Kocham WAs to dla was ♥
Oczami Laury
Całą noc nie spałam ponieważ myślałam tylko o Vanessie co jeśli lekarze jej nie uratują, ona przecież
ma słabe i to bardzo słabe serce, nie wiem co się dzieję jeżeli ona zginie to już będzie koniec
nikt mi nie pomoże zostanę sama, pewnie nawet Lynch'owie się ode mnie odwrócą i co będzie kolejne
po prostu ucieczka przed światem przed tym miejscem i to w dodatku sama by zapomnieć o tym co tu się
stało. Czemu mnie musi spotykać zawsze to co najgorsze, czemu? Już sama nie wiem co mam myśleć
moje życie na pewno się zmieni gdy Van zginie. Trochę o tym pomyślałam ale później zaczęłam się
ogarniać.Ubrałam:
I do tego ciepłą bluzę Rossa bo dzisiaj było wyjątkowo zimno:
Według Rossa wyglądałam mega ale nie przesadzajmy. Właśnie zapomniałabym wam powiedzieć zaraz z Rydel, Rock'im Riker'em i Ross'em idę zobaczyć jak tam z Vanessa. Jest teraz godzina 11:17 i wybieramy się do Van
Oczami Rossa
Miałem najgorsze myśli ponieważ nie na każdego od tak spada połowę sufitu. Szyliśmy teraz do Van trochę się bałem a nawet bardzo, ja już przesadzam bardziej się denerwuję niż Laura ale co zrobisz nic nie zrobisz, może przejmuję się nią dlatego ze to siostra mojej przyszłej dziewczyny? Pff przyszłej dziewczyny, jak ta przyszła dziewczyna będzie chciała ze mną rozmawiać.... A no własnie Laura dzisiaj cudownie wyglądała w swoim stroju i jeszcze moja bluza po prostu cud, miód, malina. Dobra tak się rozgadałem ze nie zauważyłem, że już weszliśmy do szpitala.
Oczami Laury
Właśnie weszłam do szpitala przed oczami miałam wszystko co złe, praktycznie pierwsze co zrobiłam po wejściu to poszłam do lekarza by z nim porozmawiać, momentalnie podeszłam do recepcjonistki y spytać sie o doktora który badał Van:
-Przepraszam panią nie wiem pani może gdzie jest teraz Doktor Słowiański
-Z tego co mi wiadomo to jest on w sali numer 267, na drugie piętro i korytarzem w lewo te drzwi będą po prawej stronie.
-Dziękuję bardzo-Powiedziała Laura i pobiegła
Znaleźliśmy się pod drzwiami strasznie się bała bo nie wiedziałam co mnie czeka ale w końcu Ross złapał mnie za rękę tym samym dodając mi otuchy i otworzyłam te drzwi.
-Dzień dobry chciałbym wiedzieć co z Vanessą Marano leżącą w pokoju 270?- Troszkę na niego naskoczyłam bo tylko się przywita i już chciałam wiedzieć co się dzieje no ale chyba wiadomo ze się martwię.
-Pani Lauro mam dla pani takie pół na pól wiadomości, no to może zacznę od tego ze Vanessa w nocy miała dwa ataki które dało nam się je opanować ale ten drugi ledwo co dao, miała również rano operację gdzie po niej ma tylko 23% szans na przeżycie ale proszę być dobrej myśli ponieważ robimy wszystko co w naszej mocy, a ta bardziej dobra wiadomość ze się obudziła z jakieś 20 minut temu to tym bardziej powinna się wybudzić
-Dziękuję - Odrzekła smuta Lau
Moje życie momentalnie legło w gruzach chociaż tyle szczęścia ze Vanessa się obudziła i ze może przeżyć ale tylko w 23% ojej strasznie się o nią boje, ponieważ gdy nie przeżyje ze mną będzie najgorzej
Oczami Rossa
Vanessa niech się obudzi ponieważ przez ten kurwa jebany wypadek Laura może sobie coś zrobić ale to wszystko wina jest klątwy czy jak tam się to nazywa ja pierdole jestem taki wkurwiony ze nie wytrzymam zaraz i coś rozwalę, szczęście ze 15 minut temu wróciliśmy do domu bo coś bym zrobił i jeszcze poszedł siedzieć, po chwili się ogarnełem ponieważ wołała mnie moja mama
-Ross proszę opiekuj się teraz Laura ona potrzebuję ciebie i twojego ciepła
-Tak mamo wiem ale co jeśli ona zostanie sama, wiesz ze Van ma tylko 23% na przeżycie
-Ross wtedy będziesz jej musiał pilnować ponieważ nie wiadomo co może z sobą zrobić dobrze...
-Tak mamo
Na tym skonczyliśmy naszą pogatke i poszliśmy spać
_________________________________________________________________________________
Kocham WAs to dla was ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)